do udręk z powodu twarzy przybyła nowa męczarnia, nowa tajemnica: ciało. <br>Michał nosił za Różą skrzypce do domu. Michał zawsze był w przedpokoju, ile razy Róża wkładała salopkę wychodząc z lekcji od pana dyrektora. Michał podkreślił i zaopatrzył w dwa wykrzykniki tytuł pieśni Griega: <gap> , i te nuty sam położył na pulpicie przed Różą. <br>W pogodne wieczory ktoś chodził naprzeciwko okna po chodniku ulicy Mazowieckiej. Ktoś taki chodził - wysoki, szczupły, szalenie wzruszający, z głową zadartą w stronę okna. Śpiewał, ręką dawał znaki... Róża bała się wiedzieć, kto to jest, nie stawała w samym oknie, tylko opodal za firanką, a na oknie stawiała