ale nie śmiałem podejść bliżej i niby przypadkiem dotknąć ich ręką czy choćby na krótką, przelotną chwilkę przysiąść na kolanach któregoś z braci i poczuć tę jego męską dumę przez tkaninę jedwabnych szarawarów, opinających moje szerokie biodra, mieć go między pulchnymi pośladkami, i krążyłem w pobliżu, i kręciłem zalotnie krągłą pupcią, by ich jeszcze bardziej podniecić i zachęcić,<br>jednakże zazdrosny Hamid, widząc to, zmarszczył brwi i dał mi do zrozumienia, że powinniśmy się stąd niepostrzeżenie wymknąć, natychmiast, póki jeszcze nie jest za późno, póki nie ogarnęło mnie - tak jak tych pięknych braci bliźniaków - nieprzeparte pragnienie, nieposkromiona chęć zbliżenia, nieugaszona żądza zespolenia