Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
w nich całe światło dnia. Przypatrują się sobie, dotykają i muskają skrzydłami, jakby nie dowierzając swemu szczęściu, że żyją, tańczą i są razem, tak blisko siebie, a jednak tak samotnie, w korowodzie prowadzącym nie wiadomo dokąd.
Ich taniec jest celem, sam w sobie, i to jest najcudowniejsze. Największy żuraw z purpurową koroną przepływa leciutko, niedotykalnie.
Wirują już nie tylko ptaki. Tańczą promienie, cienie, smugi: szelesty, blaski, duchy, ogniki bagienne... Dusze umarłych ptaków unoszą się bez ciężaru, bez oporu, bez wysiłku.
Gdzie ukryły się dźwięki? Bliskie muzyki, czy już będące muzyką?
Trzepoty, klekoty, szumy, zgrzyty, poświsty układały się w zagmatwany rytm, który
w nich całe światło dnia. Przypatrują się sobie, dotykają i muskają skrzydłami, jakby nie dowierzając swemu szczęściu, że żyją, tańczą i są razem, tak blisko siebie, a jednak tak samotnie, w korowodzie prowadzącym nie wiadomo dokąd.<br> Ich taniec jest celem, sam w sobie, i to jest najcudowniejsze. Największy żuraw z purpurową koroną przepływa leciutko, niedotykalnie.<br> Wirują już nie tylko ptaki. Tańczą promienie, cienie, smugi: szelesty, blaski, duchy, ogniki bagienne... Dusze umarłych ptaków unoszą się bez ciężaru, bez oporu, bez wysiłku.<br> Gdzie ukryły się dźwięki? Bliskie muzyki, czy już będące muzyką?<br> Trzepoty, klekoty, szumy, zgrzyty, poświsty układały się w zagmatwany rytm, który
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego