Typ tekstu: Książka
Autor: Leśmian Bolesław
Tytuł: Poezje
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1920
się nagle do oczu tej sarny,
Co biegła w las, spłoszona obcą jej źrenicą -
A one, łeb jej modrząc, mknęły po sarniemu,
I chciwie zaglądały w świat po chabrowemu.

Mak, sam siebie w śródpolnym wykrywszy bezbrzeżu,
Z wrzaskiem, który dla ucha nie był żadnym brzmieniem,
Przekrwawił się w koguta w purpurowym pierzu,
I aż do krwi potrząsał szkarłatnym grzebieniem,
I piał w mrok, rozdzierając dziób, trwogą zatruty
Aż mu zinąd prawdziwe odpiały koguty.

A jęczmień, kłos pragnieniem zazłociwszy gęstem,
Nasrożył nagle złością zjątrzone ościory
I w złotego się jeża przemiażdżył ze chrzęstem
I biegł, kłując po drodze ziół nikłe zapory,
I
się nagle do oczu tej sarny, <br>Co biegła w las, spłoszona obcą jej źrenicą -<br>A one, łeb jej modrząc, mknęły po sarniemu, <br>I chciwie zaglądały w świat po chabrowemu.<br><br>Mak, sam siebie w śródpolnym wykrywszy bezbrzeżu,<br>Z wrzaskiem, który dla ucha nie był żadnym brzmieniem,<br>Przekrwawił się w koguta w purpurowym pierzu,<br>I aż do krwi potrząsał szkarłatnym grzebieniem,<br>I piał w mrok, rozdzierając dziób, trwogą zatruty<br>Aż mu zinąd prawdziwe odpiały koguty.<br><br>A jęczmień, kłos pragnieniem zazłociwszy gęstem,<br>Nasrożył nagle złością zjątrzone ościory<br>I w złotego się jeża przemiażdżył ze chrzęstem<br>I biegł, kłując po drodze ziół nikłe zapory,<br>I
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego