ojciec ni to westchnął, ni to pożałował<br>matki. - Szkoda tylko twoich nóg, a jak na początku drogi zgubił?<br>Będziesz taki szmat szła? Zgubił, no, to zgubił. Trudno, mówi się. Nowe<br>mu obstalujemy.<br> - A za co?! - wybuchnęła.<br> - Będę przecież miał posadę.<br> - Tobie się zawsze więcej wydawało, niż mogłeś. - I rzęsisty płacz<br>puścił się z jej oczu. Lecz pożałowała widocznie tych słów, bo otarła<br>oczy i powiedziała: - Może jeszcze znajdziemy, nie zaraz, to dalej.<br> Nie mogła jednak tego płaczu utamować, obcierała wciąż oczy, a łzy<br>jej płynęły i płynęły.<br> Stanął w drzwiach chałupy gospodarz.<br> - Co się stało?<br> - A chłopak zgubił buta - powiedział ojciec