Typ tekstu: Książka
Autor: Krawczyk Piotr
Tytuł: Plamka światła
Rok: 1997
wywrócić wszystkie kieszenie. A w
tylnej kieszeni dżinsów miał starą kostkę polskiego glucardiamidu do
ssania. Napisy były już całkowicie starte. Jak się na to rzucili! Dawaj
wąchać, nadgryzać. On wtedy kiepsko mówił po francusku, coś im tam
opowiadał, dukał, pokazywał ręką serce. W końcu dali mu spokój,
machnęli ręką i puścili. Zakazując oczywiście jakiegokolwiek grania w
metrze. Pojechał od razu na następną stację. Grać, rzecz jasna.
Było tak pięknie i tak smutno. To znaczy mnie było smutno. Choć chyba
nigdy w życiu tak często się nie śmiałam. Wszystkie emocje były takie
silne. Czemu nigdy nie umiałam ich wyrażać? Czemu zawsze mnie
wywrócić wszystkie kieszenie. A w<br>tylnej kieszeni dżinsów miał starą kostkę polskiego glucardiamidu do<br>ssania. Napisy były już całkowicie starte. Jak się na to rzucili! Dawaj<br>wąchać, nadgryzać. On wtedy kiepsko mówił po francusku, coś im tam<br>opowiadał, dukał, pokazywał ręką serce. W końcu dali mu spokój,<br>machnęli ręką i puścili. Zakazując oczywiście jakiegokolwiek grania w<br>metrze. Pojechał od razu na następną stację. Grać, rzecz jasna.<br> Było tak pięknie i tak smutno. To znaczy mnie było smutno. Choć chyba<br>nigdy w życiu tak często się nie śmiałam. Wszystkie emocje były takie<br>silne. Czemu nigdy nie umiałam ich wyrażać? Czemu zawsze mnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego