Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Płomyk
Nr: 11
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1953
to robotnicy. Zdarzało się i tak jak na przykład zdarzyło się w roku 1886 - że śmiertelność wśród robotników warszawskich wyniosła 57,2 na tysiąc. Oznaczało to, że niemal co siedemnasty człowiek z klasy robotniczej umarł w tym roku.
A jednocześnie w gabinecie doktora Judyma i w gabinetach innych lekarzy było pusto. Czy domyśliliście się już, dlaczego? Po prostu dlatego, że zarobki robotnicze nie pozwalały na leczenie. Leczenie było wyłącznym przywilejem bogatych, to znaczy fabrykantów, bankierów, obszarników i ich rodzin. Sytuacja zdrowotna ludzi pracy na wsi na pewno nie była lepsza, a może nawet i gorsza niż w mieście.
Po pierwszej wojnie
to robotnicy. Zdarzało się i tak jak na przykład zdarzyło się w roku 1886 - że śmiertelność wśród robotników warszawskich wyniosła 57,2 na tysiąc. Oznaczało to, że niemal co siedemnasty człowiek z klasy robotniczej umarł w tym roku. <br>A jednocześnie w gabinecie doktora Judyma i w gabinetach innych lekarzy było pusto. Czy domyśliliście się już, dlaczego? Po prostu dlatego, że zarobki robotnicze nie pozwalały na leczenie. Leczenie było wyłącznym przywilejem bogatych, to znaczy fabrykantów, bankierów, obszarników i ich rodzin. Sytuacja zdrowotna ludzi pracy na wsi na pewno nie była lepsza, a może nawet i gorsza niż w mieście. <br>Po pierwszej wojnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego