Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Ilustrowany
Nr: 39
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1934
gdzieś w niedostępne góry, czy na morze, sądził, że cesarz coś sprawi... Szloch miesza się z łkaniem, gdy Kalonymos te złudzenia wspomni. Odrzekł mu cesarz: A cóż ja na to poradzę?... Iście, cóżby mógł poradzić bezsilny, wyklęty człowiek, opuszczony przez wszystkich, zgorzkniały i zniechęcony? Cóżby mógł poradzić przeciw klęsce, co pustoszyła dziedziny?
Dziesięć dni! Dziesięć dni! Czy nie przybędzie za późno? Czy zdąży jeszcze ocalić, a bodaj zginąć wraz z niemi? Po drodze w lasach napotyka zbiegów. Wszyscy mają obłęd w oczach. Niepodobni są do ludzi. Od ich powieści przestaje krew krążyć w żyłach. W Wormacji wyrżnięto przeszło tysiąc ludzi! Nie
gdzieś w niedostępne góry, czy na morze, sądził, że cesarz coś sprawi... Szloch miesza się z łkaniem, gdy Kalonymos te złudzenia wspomni. Odrzekł mu cesarz: A cóż ja na to poradzę?... Iście, cóżby mógł poradzić bezsilny, wyklęty człowiek, opuszczony przez wszystkich, zgorzkniały i zniechęcony? Cóżby mógł poradzić przeciw klęsce, co pustoszyła dziedziny?<br>Dziesięć dni! Dziesięć dni! Czy nie przybędzie za późno? Czy zdąży jeszcze ocalić, a bodaj zginąć wraz z niemi? Po drodze w lasach napotyka zbiegów. Wszyscy mają obłęd w oczach. Niepodobni są do ludzi. Od ich powieści przestaje krew krążyć w żyłach. W Wormacji wyrżnięto przeszło tysiąc ludzi! Nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego