co więcej, zapobiegałem, jak tylko potrafiłem, usłyszeniu o nim czegokolwiek takiego, co alboby mogło - w szczęśliwym przypadku omyłki - przekreślić z miejsca domysł nagły i szalony, groźną nadzieję serca czy imaginacji, alboby podtrzymało i utwierdziło - w przypadku, sam nie wiem, szczęśliwym czy fatalnym - i domysł, i nadzieję.<br>Lecz że wolałem nie pytać, nie ryzykować jakiego bądź rozstrzygnięcia, to świadczy o lęku, a lęk już świadczy o pogodzeniu się wewnętrznym, skrytym, z możliwością, a możliwość i zgoda na nią już świadczy, że nie tyle mógłbym, ile chciałbym wierzyć w nic nie znaczącą przypadkowość spotkania.<br><page nr=154> A i podobieństwo twarzy nie wystarczy tu za argument