Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
Adam znów
odruchowo zamknął drzwi. Stuknęło w głębi,
potem jeszcze raz.
- Jest tam kto? - spytał półgłosem.
Cisza, i głośny trzask w bocznej komórce. Różnie
mówili, w każdym Domu inaczej. Tutaj były komórki
do wynajęcia. Z deskami wyciętymi w drzwiach na jednej
trzeciej wysokości, żeby wykryć amatorów palenia.
Teraz znad spiłowanego równo drewna ciągnął się
smugą w stronę szeroko otwartego okna bury dym.
- Niech cię szlag nagły trafi, kameduło - zakaszlało
chrapliwie za deskami. - Mało czkawki nie dostałem ze
strachu. Nie umiesz chodzić jak człowiek? Czaisz się jak
złodziej albo szarża. Co jest?
Ignaś Kameduła. Nowy, od czerwca w Domu. Z Warszawy, bywalec
Adam znów <br>odruchowo zamknął drzwi. Stuknęło w głębi, <br>potem jeszcze raz. <br>- Jest tam kto? - spytał półgłosem. <br>Cisza, i głośny trzask w bocznej komórce. Różnie <br>mówili, w każdym Domu inaczej. Tutaj były komórki <br>do wynajęcia. Z deskami wyciętymi w drzwiach na jednej <br>trzeciej wysokości, żeby wykryć amatorów palenia. <br>Teraz znad spiłowanego równo drewna ciągnął się <br>smugą w stronę szeroko otwartego okna bury dym. <br>- Niech cię szlag nagły trafi, kameduło - zakaszlało <br>chrapliwie za deskami. - Mało czkawki nie dostałem ze <br>strachu. Nie umiesz chodzić jak człowiek? Czaisz się jak <br>złodziej albo szarża. Co jest? <br>Ignaś Kameduła. Nowy, od czerwca w Domu. Z Warszawy, bywalec
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego