słowa padły, trudne do pojęcia i do wiary... Bo i jakże? Żeby tu we wsi żadnego dzierżawcy... Słyszał zaś kto kiedy?<br>Więc dopiero po długiej chwili poruszył się Matus.<br>-- Ano, bo i po sprawiedliwości tak być powinno! rzekł poważnie. - Wiadomo, że co najlepsze łąki do folwarku przynależą... Niejeden ta chłop rad by coś z tego przydzierżawił, bo paszy na obżywienie inwentarza każdego roku za mało!...<br>- Oj to, to! - ozwały się liczne głosy. - Łąki, rzecz wiadoma.<br>- A jak już - mówił Matus - rząd folwark wydzierżawia, to któż powinien mieć pierwszeństwo, jak nie my, chłopy, co tu przecie z dziada pradziada siedzimy, hę?<br>- Święte słowo