własnych niepokojów, rozważał, gdzie jest źródło lęków, które go dręczyły już od paru dni. Radiotelegrafista nie został aresztowany; zginął przypadkowo pod ciężarówką Wehrmachtu. Przypadkowo? Nie było rewizji w jego mieszkaniu, policja stwierdziła tylko, że nie miał rodziny, i pochowano go na koszt miasta. Żadnego zainteresowania władz niemieckich! Krystyna zameldowała, że radiostacja już działa, ale Kloss, na wszelki wypadek, kazał jej na pewien czas przerwać kontakty z "Aptekarzem". I z radiostacją oczywiście. Czy o "Aptekarza" mógł być zupełnie spokojny? Nigdy z nim nie rozmawiał, widział go tylko przez szybę stojącego za apteczną ladą przy ulicy Chłodnej. Unikać wszelkich zbędnych kontaktów! - trzymał się