palącą się izolacją. Przechodzi wszystkie możliwe choroby z odrą, grypą, rozstrajaniem częstotliwości i powstawaniem dudnień. Większość dnia spędza na leczeniu. Paskudny, narowisty bachor.<br><br> Prowadzę rozpaczliwą korespondencję z krajem. Piszę do wszystkich, począwszy od Polskiego Związku Żeglarskiego po Główny Komitet Kultury Fizycznej i Sportu. Wszystko to idzie jednakowo miło.<br> Tratwa ratunkowa, radiostacja, żywność. Nie, nie proszę, aby mi ktokolwiek cokolwiek dawał. Uważam, że pływanie to nasza prywatna sprawa i nie widzę potrzeby, aby ktoś nam to zafundował.<br> Może dlatego właśnie tak fatalnie idzie. "Kochani, pomóżcie. Przepłynąłem ten północny Pacyfik jako pierwszy polski jacht. Chcę tych rzeczy oczywiście za moje własne pieniądze, clone