Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 13
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
o radiowozie-widmie dotarła do dziennikarza Jana Błaszkowskiego. Mężczyźni zgodzili się opowiedzieć swoją wersję przed kamerą. Wezwani do prokuratury, powtórzyli wszystko raz jeszcze. - Już wtedy zorientowałem się, że coś jest nie tak - twierdzi Jarosław D. - Pani prokurator niezbyt przyjemnie mnie traktowała, sugerowała, że możemy odpowiadać za składanie fałszywych zeznań.

Kierujący radiowozem policjant Marek B. zeznał, iż cały czas jechał na światłach mijania. A "koguta" wyłączył tylko raz, na chwilę, "dużo wcześniej niż miał miejsce wypadek". Drugi z funkcjonariuszy Wojciech F. w gruncie rzeczy niewiele mógł powiedzieć, ponieważ siedział w tylnej części auta, zajęty pijakiem, który zachowywał się agresywnie.


Napad na sąd
o radiowozie-widmie dotarła do dziennikarza Jana Błaszkowskiego. Mężczyźni zgodzili się opowiedzieć swoją wersję przed kamerą. Wezwani do prokuratury, powtórzyli wszystko raz jeszcze. - Już wtedy zorientowałem się, że coś jest nie tak - twierdzi Jarosław D. - Pani prokurator niezbyt przyjemnie mnie traktowała, sugerowała, że możemy odpowiadać za składanie fałszywych zeznań.<br><br>Kierujący radiowozem policjant Marek B. zeznał, iż cały czas jechał na światłach mijania. A "koguta" wyłączył tylko raz, na chwilę, "dużo wcześniej niż miał miejsce wypadek". Drugi z funkcjonariuszy Wojciech F. w gruncie rzeczy niewiele mógł powiedzieć, ponieważ siedział w tylnej części auta, zajęty pijakiem, który zachowywał się agresywnie.&lt;/&gt;<br><br>&lt;div type="art"&gt;<br>&lt;tit&gt;Napad na sąd
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego