Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 2 (150)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
Jeden z nich wysiadł i zażądał okazania dokumentów.
- Zapraszam do radiowozu!
Jan T. posłusznie wsiadł do Poloneza. Był przekonany, że to rutynowa kontrola drogowa, mimo że kontrolujący nie okazał mu policyjnej legitymacji. Byli po cywilnemu, Polonez nie miał zewnętrznych oznakowań, nie był wyposażony w radiostację i w niczym nie przypominał radiowozu.
Kiedy drugi z mężczyzn zabrał z Malucha teczkę z pieniędzmi i saszetkę, Jan T. wtedy zrozumiał, że to napad. Wyskoczył z ruszającego Poloneza, chwycił kierownicę i próbował przeszkodzić rabusiom w ucieczce. Wtedy jeden z napastników krzyknął do kumpla:
- Zastrzel dziada!
Jan T. przeraził się i puścił kierownicę. Polonez odjechał. Obrabowany
Jeden z nich wysiadł i zażądał okazania dokumentów.<br>&lt;q&gt;- Zapraszam do radiowozu!&lt;/&gt;<br>Jan T. posłusznie wsiadł do Poloneza. Był przekonany, że to rutynowa kontrola drogowa, mimo że kontrolujący nie okazał mu policyjnej legitymacji. Byli po cywilnemu, Polonez nie miał zewnętrznych oznakowań, nie był wyposażony w radiostację i w niczym nie przypominał radiowozu.<br>Kiedy drugi z mężczyzn zabrał z Malucha teczkę z pieniędzmi i saszetkę, Jan T. wtedy zrozumiał, że to napad. Wyskoczył z ruszającego Poloneza, chwycił kierownicę i próbował przeszkodzić rabusiom w ucieczce. Wtedy jeden z napastników krzyknął do kumpla:<br>&lt;q&gt;- Zastrzel dziada!&lt;/&gt;<br>Jan T. przeraził się i puścił kierownicę. Polonez odjechał. Obrabowany
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego