traktował, jak własne. W przypadku każdego innego człowieka byłaby denerwująca ta bezpośredniość i naturalność bycia. To częstowanie się czyimś życiem, w przypadku wszystkich, ale nie Sulimy. On w swoim życiu był tak spontaniczny i naturalny, że można mu było wybaczyć nawet bałagan w kuchni i nawoływanie do spokoju w apogeum radosnej sobotniej prywatki. Jego ZEN rzeczywiście uspokajał wszystko. Szczególnie, gdy Andrzej zamyślał się i mówił: <q>"wszystko jest po Twojej myśli - tylko pomyśl..."</><br>Przy całym swoim spokoju, całej chęci odczuwania tego, co staje na Jego drodze, przy całym pogodzeniu z naturą i światem, miał Andrzej jedno wielkie, niespełnione MARZENIE. Marzenie, któremu podporządkował