Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
tak się pan cieszy, drogi panie Wincenty? Odpowiada uśmieszek, cichy, lecz raczej trochę groźny.
- Byłem nadzwyczaj ciekaw, czy profesor uszanuje moje zaproszenie. - A gdyby nie?
Wicuś marszczy kłopotliwie czoło: - Prawda jest prawda. Czasem pracują dla mnie trzej bracia zwani "Flekami". Ale ja ich nie lubię.
Flekowania też.
Bardzo się więc raduję, że pan profesor zaufał i uszanował moje zaproszenie.
- Jakże mógłbym? - mówię. - Jakże mógłbym nie zaufać pańskiej gościnności, szanowny panie Wincenty?
Pan Wincenty jest człowiekiem bystrego umysłu. Dobrze zna świat, choć z perspektywy nieco odmiennej niż nasza. Poza tym ma cechę, na którą liczyłem od początku.
A mian owicie wszelki alkohol
tak się pan cieszy, drogi panie Wincenty? Odpowiada uśmieszek, cichy, lecz raczej trochę groźny.<br>- Byłem nadzwyczaj ciekaw, czy profesor uszanuje moje zaproszenie. - A gdyby nie?<br>Wicuś marszczy kłopotliwie czoło: - Prawda jest prawda. Czasem pracują dla mnie trzej bracia zwani "Flekami". Ale ja ich nie lubię.<br>Flekowania też.<br>Bardzo się więc raduję, że pan profesor zaufał i uszanował moje zaproszenie.<br>- Jakże mógłbym? - mówię. - Jakże mógłbym nie zaufać pańskiej gościnności, szanowny panie Wincenty?<br>Pan Wincenty jest człowiekiem bystrego umysłu. Dobrze zna świat, choć z perspektywy nieco odmiennej niż nasza. Poza tym ma cechę, na którą liczyłem od początku.<br>A mian owicie wszelki alkohol
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego