Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
mnie, usiłował mi wcisnąć pięć tysięcy. Fajny, młody chłopak. Powiedział, że go poniosło, że chociaż na tym jednym odcinku chciał sobie powyprzedzać najlepszych.
- Ale pana nie wyprzedził.
- To już było przed samym pekacem. Chociaż gdyby bardzo chciał, to miał taką możliwość. Tej forsy nie wziąłem, zrobię to w ramach ubezpieczenia rajdowego. A prywatnie i tak kosztowałoby to drożej.
- Przepraszam pana, to wszystko.
- Nie ma co się bawić w uprzejmości, obaj wiemy, że nie robi pan tego dla własnej frajdy.
- I tak, i nie - roześmiał się kapitan. - Do zobaczenia.
- Dobranoc, kapitanie.
34.
Kapitan wyszedł z pokoju i zamyślił się. Czuł, że to
mnie, usiłował mi wcisnąć pięć tysięcy. Fajny, młody chłopak. Powiedział, że go poniosło, że chociaż na tym jednym odcinku chciał sobie powyprzedzać najlepszych.<br>- Ale pana nie wyprzedził.<br>- To już było przed samym pekacem. Chociaż gdyby bardzo chciał, to miał taką możliwość. Tej forsy nie wziąłem, zrobię to w ramach ubezpieczenia rajdowego. A prywatnie i tak kosztowałoby to drożej.<br>- Przepraszam pana, to wszystko.<br>- Nie ma co się bawić w uprzejmości, obaj wiemy, że nie robi pan tego dla własnej frajdy.<br>- I tak, i nie - roześmiał się kapitan. - Do zobaczenia.<br>- Dobranoc, kapitanie. <br>34.<br>Kapitan wyszedł z pokoju i zamyślił się. Czuł, że to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego