wyprężony. Chwilę się rozglądał, po czym zszedł z ganku, przeszedł obok<br>konia, chorągwi, krzyża i wolnym krokiem wszedł w tłum, który<br>gwałtownie zaczął się przed nim rozstępować, jakby przełamując się na<br>pół. Kiedy przeszedł kilka kroków między tymi dwiema przełamanymi<br>połowami, ruszyło za nim dwóch podobnych oficerów, choć zapewne niższej<br>rangi. Za nimi dwóch następnych, ci byli w czarnych mundurach i z<br>czerwonymi opaskami na lewych rękawach.<br> Uszli spory kawałek w tym przełamującym się przed nimi na dwie połowy<br>tłumie, gdy z wieży kościelnej odezwał się dzwon. Jakby mrowie przeszło<br>po ludziach, a nawet tym w hełmach, wydawało się, pistolety maszynowe