Typ tekstu: Książka
Autor: Kuncewiczowa Maria
Tytuł: Cudzoziemka
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1936
mi pozostali.
Przybliżył lampę: to był krzyżyk, który po zerwaniu odebrała Michałowi; smyczek, ofiarowany jej przez Sarasatego, lok zmarłego Kaziuczka, fotografia zaręczynowa Władysia.
- Godzinami siedzę i patrzę na tych zdrajców. Serce krwią się oblewa... I żeby chociaż które z wnuków przyszło, zbliżyło się, pogłaskało po głowie! Nie! patrzą jak na raroga, jak na starego człowieka... Ach, starość!!!
Następnego dnia Władysław zabrał matkę do Ostii. Strada lśniła czarno od rosy, w powietrzu była woń ostów, Tybru i benzyny - Róża promieniała. Zawsze, ilekroć ktoś dopomógł jej do wydźwignięcia się z gniewu, życie cieszyło ją jak gdyby darowane na nowo, na nowo pełne nadziei
mi pozostali. <br>Przybliżył lampę: to był krzyżyk, który po zerwaniu odebrała Michałowi; smyczek, ofiarowany jej przez Sarasatego, lok zmarłego Kaziuczka, fotografia zaręczynowa Władysia. <br>- Godzinami siedzę i patrzę na tych zdrajców. Serce krwią się oblewa... I żeby chociaż które z wnuków przyszło, zbliżyło się, pogłaskało po głowie! Nie! patrzą jak na raroga, jak na starego człowieka... Ach, starość!!! &lt;page nr=97&gt;<br>Następnego dnia Władysław zabrał matkę do Ostii. Strada lśniła czarno od rosy, w powietrzu była woń ostów, Tybru i benzyny - Róża promieniała. Zawsze, ilekroć ktoś dopomógł jej do wydźwignięcia się z gniewu, życie cieszyło ją jak gdyby darowane na nowo, na nowo pełne nadziei
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego