Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
Babki udaremnił jego zamiary:
- Chodź tu, nieudałota, co tam badziasz się za węgłami? W kuchni za stołem siedział pan Maciejko w rozpiętym mundurze. Przed nim stała już karafeczka nalewki smorodinowej, jeszcze nie tknięta, zaledwie pieszczona nieśmiałym spojrzeniem.
- Gdzie ty, przeklęty, podziałeś rower pana Kękusia?
- Ja? - zdziwił się niewinny Polek.
- Ty, rarogu ty...
- Ja? - beznadziejnie spróbował powtórzyć ten sam chwyt retardacyjny.
- Ty, ty, bo zaraz wezmę koczergę, to przypomnisz.
- Ja nie brałem.
- A kto, może Duch Święty, nie przymierzając?
- Co to ja chciałem powiedzieć? - wtrącił się posterunkowy.
- Przyznaj się lepiej od razu, bo będą nieprzyjemności, że tak powiem. Widzieli ciebie na rowerze
Babki udaremnił jego zamiary:<br>- Chodź tu, nieudałota, co tam badziasz się za węgłami? W kuchni za stołem siedział pan Maciejko w rozpiętym mundurze. Przed nim stała już karafeczka nalewki smorodinowej, jeszcze nie tknięta, zaledwie pieszczona nieśmiałym spojrzeniem.<br>- Gdzie ty, przeklęty, podziałeś rower pana Kękusia?<br>- Ja? - zdziwił się niewinny Polek.<br>- Ty, rarogu ty...<br>- Ja? - beznadziejnie spróbował powtórzyć ten sam chwyt retardacyjny.<br>- Ty, ty, bo zaraz wezmę koczergę, to przypomnisz.<br>- Ja nie brałem.<br>- A kto, może Duch Święty, nie przymierzając?<br>- Co to ja chciałem powiedzieć? - wtrącił się posterunkowy. <br>- Przyznaj się lepiej od razu, bo będą nieprzyjemności, że tak powiem. Widzieli ciebie na rowerze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego