Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
dziesięciu minutach, staję wreszcie przed progiem "Trzech Koron".
Nad miastem przechodzi właśnie pierwsza fala dusznego, duszącego wiatru.
Dwie pobliskie rynny zaczynają śpiewnie szep tać.
Z pobliskiego dachu stacza się mała lawina.
"Trzy Korony" przesłonięto od ulicy niezbyt szczelnymi żaluzjami.
Prześwituje przez nie światło, przenika wesołe muzykowanie.
Srebrną gałką laski stukam raz i drugi w blachę żaluzji.
Dość długo czekam, nim otworzy się brama kamienicy.
Na progu staje niewysoki, zwaliście ukształtowany młody człowiek w smokingu kelnera kategorii "S".
Oświetla i oślepia nowego gościa mocnym reflektorkiem. Nie śpieszy mu się.
Nie mrużę jednak oczu pod białym światłem.
- Czego?! - pyta odźwierny.
Walę laską w mur kamienicy
dziesięciu minutach, staję wreszcie przed progiem "Trzech Koron".<br>Nad miastem przechodzi właśnie pierwsza fala dusznego, duszącego wiatru.<br>Dwie pobliskie rynny zaczynają śpiewnie szep tać.<br>Z pobliskiego dachu stacza się mała lawina.<br>"Trzy Korony" przesłonięto od ulicy niezbyt szczelnymi żaluzjami.<br>Prześwituje przez nie światło, przenika wesołe muzykowanie.<br>Srebrną gałką laski stukam raz i drugi w blachę żaluzji.<br>Dość długo czekam, nim otworzy się brama kamienicy.<br>Na progu staje niewysoki, zwaliście ukształtowany młody człowiek w smokingu kelnera kategorii "S".<br>Oświetla i oślepia nowego gościa mocnym reflektorkiem. Nie śpieszy mu się.<br>Nie mrużę jednak oczu pod białym światłem.<br>- Czego?! - pyta odźwierny.<br>Walę laską w mur kamienicy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego