Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
mego syna. Niestety z innej ulepiony gliny niż pan. Trudno. Nie każdego Pan Bóg błogosławi dobrymi dziećmi. W najlepszym gnieździe, drogi panie, przytrafić się może kukułcze jajo. Cóż? Nie, niech pan krzyżyk postawi nad swoim przyjacielem, niewart pana, ja to panu mówię, ojciec!
Pożegnawszy Szrettera skierował się w głąb werandy, raz po raz z pogodnym uśmiechem oddając komuś przy stoliku szeroki ukłon kapeluszem. Znał wszystkich wybitniejszych ludzi w mieście i sam był szeroko znaną postacią.
Siedząca z doktorem Drozdowskim pani Kasia Staniewiczowa z daleka dojrzała jego wspaniałą sylwetkę. Ucieszona, poczęła w jego stronę dawać znaki ręką. Po chwili, ciągle po drodze rozdając ukłony
mego syna. Niestety z innej ulepiony gliny niż pan. Trudno. Nie każdego Pan Bóg błogosławi dobrymi dziećmi. W najlepszym gnieździe, drogi panie, przytrafić się może kukułcze jajo. Cóż? Nie, niech pan krzyżyk postawi nad swoim przyjacielem, niewart pana, ja to panu mówię, ojciec!<br>Pożegnawszy Szrettera skierował się w głąb werandy, raz po raz z pogodnym uśmiechem oddając komuś przy stoliku szeroki ukłon kapeluszem. Znał wszystkich wybitniejszych ludzi w mieście i sam był szeroko znaną postacią.<br>Siedząca z doktorem Drozdowskim pani Kasia Staniewiczowa z daleka dojrzała jego wspaniałą sylwetkę. Ucieszona, poczęła w jego stronę dawać znaki ręką. Po chwili, ciągle po drodze rozdając ukłony
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego