Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
jest wdzięczny chłopakowi za to, że mówi. Nieuważny, stępiały po tylu tygodniach strach pozwoli się uśpić temu szeptowi, a kiedy uderzą moździerze otwierające natarcie, nie będzie już na nic czasu.
Uderzają. Biją poza dom, na który ma wyjść natarcie, odcinają go od łączności z zapleczem. Nareszcie ciężka broń, która nie razi, ale pomaga, zabezpiecza. Dlaczego wszystko jest już takie beznadziejne? Jerzy ze strachem notuje w sobie jakieś fatalne przeczucie.
- Malutki - trąca podchorążego leżącego obok bez słowa, jak trup. Odkąd pogrzebał tę swoją Jezusek, przestał mówić.
- Co?
Jerzy jest w kłopocie: chciał wyczuć ręką barki przyjaciela, chciał go usłyszeć. Nie ma nic
jest wdzięczny chłopakowi za to, że mówi. Nieuważny, stępiały po tylu tygodniach strach pozwoli się uśpić temu szeptowi, a kiedy uderzą moździerze otwierające natarcie, nie będzie już na nic czasu.<br>Uderzają. Biją poza dom, na który ma wyjść natarcie, odcinają go od łączności z zapleczem. Nareszcie ciężka broń, która nie razi, ale pomaga, zabezpiecza. Dlaczego wszystko jest już takie beznadziejne? Jerzy ze strachem notuje w sobie jakieś fatalne przeczucie.<br>- Malutki - trąca podchorążego leżącego obok bez słowa, jak trup. Odkąd pogrzebał tę swoją Jezusek, przestał mówić.<br>- Co?<br>Jerzy jest w kłopocie: chciał wyczuć ręką barki przyjaciela, chciał go usłyszeć. Nie ma nic
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego