Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
w młodości z oficerami, zna się na rzeczy. Chwycił Surmę za rękaw, zaciągnął w kąt jadalni:
- Wie kuzyn, oni nawet znają języki, francuski albo angielski, nie mówiąc o niemieckim. Zupełnie normalne wojsko. I grzeczni, chociaż młodzi i niby bolszewicy. Starość też potrafią uszanować. Mówią do mnie "diadia", mnie to nie razi. Prawda, dziad jestem, stare próchno. Myślałem, że oni nas zaraz pod ścianę, jak tamtych - wskazał ręką ku kuchni.
- Gdyby tamci nie zaczęli pierwsi, poszliby chyba do niewoli - poprawił Surma.
Jednostką gwardyjskiego pułku dowodził pułkownik Płochow. Pierś dowódcy - czterdziestolatka zdobiły liczne ordery. Zapewne pochodził z południa Rosji, włosy miał kruczoczarne, oczy
w młodości z oficerami, zna się na rzeczy. Chwycił Surmę za rękaw, zaciągnął w kąt jadalni:<br>- Wie kuzyn, oni nawet znają języki, francuski albo angielski, nie mówiąc o niemieckim. Zupełnie normalne wojsko. I grzeczni, chociaż młodzi i niby bolszewicy. Starość też potrafią uszanować. Mówią do mnie "diadia", mnie to nie razi. Prawda, dziad jestem, stare próchno. Myślałem, że oni nas zaraz pod ścianę, jak tamtych - wskazał ręką ku kuchni.<br>- Gdyby tamci nie zaczęli pierwsi, poszliby chyba do niewoli - poprawił Surma.<br>Jednostką gwardyjskiego pułku dowodził pułkownik Płochow. Pierś dowódcy - czterdziestolatka zdobiły liczne ordery. Zapewne pochodził z południa Rosji, włosy miał kruczoczarne, oczy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego