Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
ja pierwszy zaciągnę się z całej siły, a teraz ty.
- Nie, przepraszam was bardzo, jednak to koliduje z moimi zasadami.
- Zenusiu kochany, no jeden jedyniutenieczki raz, a potem będziemy słuchać do wieczora.
- Naprawdę?
- Jak Boga kocham.
- To opowiem wam jeszcze, kim chcę zostać, gdy dorosnę.
- Klawo, ale pociągnij choć jeden razik, bo szkoda papierosa, widzisz, ile już popiołu... I prawie siłą wetknął "Junaka" w usta Zenusia. Kajaki, raptownie uleczony, znieruchomiał obserwując eksperyment Krywki.
- No, Zenuś, teraz do siebie, pociągnij mocno, mocniej. Dobrzynkiewicz zakrztusił się, prychnął dymem, jego zdumione oczka wyszły gwałtownie z orbit.
- Nie mogę, to o... o... okropne - zabełkotał.
- Jeszcze
ja pierwszy zaciągnę się z całej siły, a teraz ty.<br>- Nie, przepraszam was bardzo, jednak to koliduje z moimi zasadami.<br>- Zenusiu kochany, no jeden jedyniutenieczki raz, a potem będziemy słuchać do wieczora.<br>- Naprawdę?<br>- Jak Boga kocham.<br>- To opowiem wam jeszcze, kim chcę zostać, gdy dorosnę.<br>- Klawo, ale pociągnij choć jeden razik, bo szkoda papierosa, widzisz, ile już popiołu... I prawie siłą wetknął "Junaka" w usta Zenusia. Kajaki, raptownie uleczony, znieruchomiał obserwując eksperyment Krywki.<br>- No, Zenuś, teraz do siebie, pociągnij mocno, mocniej. Dobrzynkiewicz zakrztusił się, prychnął dymem, jego zdumione oczka wyszły gwałtownie z orbit.<br>- Nie mogę, to o... o... okropne - zabełkotał.<br>- Jeszcze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego