jeśli takie zapewnienia dano, to mogły być od ręki cofnięte. Ale nie to mnie zajmowało. Gwarancje dla ludzi jadących pomagać drugiej stronie, dla ludzi od lat z systemem skłóconych, których jeszcze dwa dni wcześniej zatrzymywała Służba Bezpieczeństwa i robiła rewizje w ich mieszkaniach, to był fenomen nie z tej socjalistycznej realności, świadectwo zmian zapowiadających postawienie świata, w którym żyliśmy, na głowie. Po prostu bajka. Od perspektyw ponurych podziemi Pałacu Mostowskich do gwarancji bezpiecznej podróży pod skrzydła Wałęsy, i to wszystko w ciągu dwóch dni. Mózg się gotował. <br>U Hajnicza zastałem poza nim Tadeusza Kowalika, Bohdana Cywińskiego, Andrzeja Wielowieyskiego, Szymona Jakubowicza, Ryszarda