Typ tekstu: Książka
Autor: Ziomecki Mariusz
Tytuł: Lato nieśmiertelnych
Rok: 2002
Dalej za miastem minęliśmy radiowóz z ustawionym na poboczu radarem. Kiedy policjant z lizakiem w ręku tylko odprowadził nas wzrokiem, odprężyłem się i nabrałem otuchy.
- Co dziadek taki markotny? - szturchnąłem starego w bok. - Zabawimy w Warszawie kilka dni. Pewnie wystąpimy w telewizji, porozmawia sobie dziadek z różnymi redaktorami i pięknymi redaktorkami. Zrobi sensację w wielkim świecie. A potem wróci do domu w glorii bohatera. Czym tu się smucić?
- Prawdę mówisz?
- Czy ja kiedyś dziadka oszukałem? Zostawiłem w biedzie?
- Nie.
- No widzi dziadek. Bo mnie nie jest łatwo ograć. A z tych, co próbowali, większość wylądowała w szpitalu. A dziadek też Hitlera
Dalej za miastem minęliśmy radiowóz z ustawionym na poboczu radarem. Kiedy policjant z lizakiem w ręku tylko odprowadził nas wzrokiem, odprężyłem się i nabrałem otuchy. <br>- Co dziadek taki markotny? - szturchnąłem starego w bok. - Zabawimy w Warszawie kilka dni. Pewnie wystąpimy w telewizji, porozmawia sobie dziadek z różnymi redaktorami i pięknymi redaktorkami. Zrobi sensację w wielkim świecie. A potem wróci do domu w glorii bohatera. Czym tu się smucić? <br>- Prawdę mówisz? <br>- Czy ja kiedyś dziadka oszukałem? Zostawiłem w biedzie?<br>- Nie. <br>- No widzi dziadek. Bo mnie nie jest łatwo ograć. A z tych, co próbowali, większość wylądowała w szpitalu. A dziadek też Hitlera
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego