obrazem - dyskusja (młodzi: robotnicy? mechanicy?) zasypywali Woźniakowskiego świetnymi pytaniami, starszy pan się wtrącał, ale go zjadali. Wróciłem uradowany, zbudowany, podniesiony na duchu..."<br>Przyjechał do mnie pewien młody malarz z Polski. Pokazał mi parę przywiezionych płócien i sporo rysunków. Był niewątpliwie zdolny; w pejzażach była żywa obserwacja natury i nie tylko reminiscencje chełmońszczyzny, ale i impresjonistów. W rysunkach były wyraźne ślady wpływów "pisma" Van Gogha. Patrząc na te obrazy, na te rysunki, byłem dziwnie zakłopotany, dlaczego zdawały mi się jakąś daleką przeszłością, czymś już nieraz widzianym, jakby się czas zatrzymał i to nie w znaczeniu przezwyciężania czasu, ale powtórek z epoki, której