Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
niego.
- No i cóż, jak ci się tu żyje?
- Znośnie, tylko hołota straszna.
- Tak. I ja też to myślę. Zupełnie niespodzianie znalazłem się między ludźmi, którym podobnych nigdy przedtem nie znałem. Jestem jakby oszołomiony i ciągle spodziewam się czegoś nowego. Dzisiaj na przykład, kiedy ciebie nie było, Edward palnął taką reprymendę obu studentom, że dziwię się ich spokojowi. Po prostu naobrażał ich od samego spodu, wszystko wygarnął. Jest to jakiś bardzo skomplikowany anarchista.
- W każdym bądź razie nie zatrzymam się tu długo. Lada dzień jadę do Gdańska i stamtąd na morze. Czekam tylko na pewne wiadomości.
- Zazdroszczę ci z całej duszy
niego.<br>- No i cóż, jak ci się tu żyje?<br>- Znośnie, tylko hołota straszna.<br>- Tak. I ja też to myślę. Zupełnie niespodzianie znalazłem się między ludźmi, którym podobnych nigdy przedtem nie znałem. Jestem jakby oszołomiony i ciągle spodziewam się czegoś nowego. Dzisiaj na przykład, kiedy ciebie nie było, Edward palnął taką reprymendę obu studentom, że dziwię się ich spokojowi. Po prostu naobrażał ich od samego spodu, wszystko wygarnął. Jest to jakiś bardzo skomplikowany anarchista.<br>- W każdym bądź razie nie zatrzymam się tu długo. Lada dzień jadę do Gdańska i stamtąd na morze. Czekam tylko na pewne wiadomości.<br>- Zazdroszczę ci z całej duszy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego