wczepiła się rękami w końską grzywę i płacząc powtarzała, że na pewno spadnie. Pracownik w kombinezonie, który ją już wcześniej zagadnął, a teraz, stojąc z boku, przyglądał się całej scenie, powiedział:<br>- Nie ma się co bać, daleko się nie poleci, tylko na ziemię. <br>Na to pan Jedlicki dał mu ostrą reprymendę. <br>- Niech Jurga nie będzie taki mądry. Jakby Jurga był delikatną panienką, to by zrozumiał, że spadanie na ziemię nie jest wcale przyjemnością. <br>- Pewnie, że nie - odrzekł Jurga. - Ale tragedii też nie ma. <br>Pan Jedlicki pomógł Zuzannie, która była po prostu zdruzgotana, zejść na ziemię. Najchętniej by się pod nią zapadła