za szybą.<br>Potem znalazła Joachima Pażycha. Dziadka.<br>A potem zauważyła Pawła. I Paweł zauważył <br>ją...<br>... w klasie (szatni) na wieczorku, kiedy znów włożyła <br>pończochy w prążki (bo nic jej to już nie martwiło) <br>i trzewiki z twardą piętką (wchodziły w modę).<br>Bogdan Skibiński, wysoki blondyn z dziesiątej, stał <br>pod zawieszoną resztkami serpentyn palmą; wszedł właśnie <br>do klasy-szatni z kolegą, wyższym od siebie milczącym <br>dryblasem, którego Dominika zauważyła w szkole już <br>dawno, obserwując ukradkiem, bo do rzadkich spotkań na <br>jej górze, u dziadka, nie przyznawał się wcale. <br>Dopiero niedawno, na apelu... Słuchał obojętnie wystąpienia-prasówki <br>Andrzeja Kurzewicza z dziewiątej ce, i