z tego tytułu między Hiszpanią a Polską nota bene dwoma ostatnimi twierdzami Kontr-Reformacji - będzie zawsze istniała pewna więź sympatii, silniejsza od tej, którą dzisiaj propagują zwolennicy nacjonalistycznej hucpy i kultu jednostki.<br>Wreszcie - i to może jest najważniejsze - odniosłem w Hiszpanii wrażenie, że w głębi hiszpańskiej świadomości narodowej nastąpiła zasadnicza rewaluacja celów hiszpańskich na świecie, innymi słowy ich stosunku do polityki zagranicznej. Widmo dawnego imperium "nad którym nie zachodziło słońce" straszyło w Madrycie; biedny, ubogi, słaby kraj próbował odgrywać rolę zupełnie niewspółmierną do swych możliwości materialnych, militarnych, intelektualnych. Mam wrażenie, że teraz nastąpiła absolutna abdykacja, że "Hispanidad" nikogo nie interesuje, że