niekiedy do późnych godzin, jako że czas uzyskiwał znaczne przyspieszenie, a także trwała być może lub rodziła się nadzieja, że coś się stanie w związku z tą wielką wodą, wibrującą pod nogami.<br>Nastrój tęsknoty za czymś, co powinno nastąpić, trwał i narastał, dźwięczał szklanym dźwiękiem i świergolił także w pudle rezonansowym skrzypiec grajka-kelnera, rodził się nagle w zapadającej ciszy wśród gwaru dudniącego jednostajnie.<br>Kiedy pod naporem wody pękła lina, sądziliśmy, że to właśnie jest ów znak kulminacji, że na to właśnie czekaliśmy, że osiągnięty został szczyt i teraz zwykłą koleją rzeczy wszystko potoczy się po skłonie, zmięknie w swym napięciu