rozmawiali jeszcze o czymś po niemiecku, ale tak szybko i niezrozumiale, że nie mogłem uchwycić, o co szło... W ogóle gdyby nie ten strach i napięcie, byłoby istną przyjemnością patrzeć na nich .<br><page nr=106><br> Palce mieli tak giętkie i posłuszne i tak rytmicznie wykonywali wszystko, że wydawało mi się wciąż, że nie robią operacji, lecz grają na jakimś skrwawionym fortepianie na cztery ręce. Gdy nałożyli ostatni szew, popatrzyli na siebie z zakłopotaniem, jak gdyby maskując wzajemne zadowolenie.<br>"Zdjąłem z nich maski i zdziwiłem się, do jakiego stopnia docent był blady. Wyglądał jak trup.<br>- To dopiero praca - powiedział dyrektor.<br>- O, jawohl!... - i po raz pierwszy