Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
były betonem szumiącym, lanym w drewniane formy przez młodzików rozebranych do pasa, co odrzucali z czoła wesołe włosy.
Kiedy już Gerta zabrała talerze i postawiła szklanki z herbatą, proboszcz przetarł dłonią spocone czoło.
- Niewiele znajdują... W najlepszym razie cmentarz. I mówią chórem: "To pewnie tu..." Bo przy kilku nazwiskach znaleźli rocznik zbliżony do rocznika ojca zaginionego... między Wisłą i Uralem. Docencie drogi... jak Europa szeroka... wszędzie to szukanie ojca, te tysiące żołnierzy w grobach zbiorowych, wywlekanych ze zgnilizny w imię godnego pochowku... ta dolina wypełniona po brzegi popiołem judejskim.
Przerwał, czy też skończył, i patrzył na Hansa ni to z litością
były betonem szumiącym, lanym w drewniane formy przez młodzików rozebranych do pasa, co odrzucali z czoła wesołe włosy. <br>Kiedy już Gerta zabrała talerze i postawiła szklanki z herbatą, proboszcz przetarł dłonią spocone czoło. <br>- Niewiele znajdują... W najlepszym razie cmentarz. I mówią chórem: "To pewnie tu..." Bo przy kilku nazwiskach znaleźli rocznik zbliżony do rocznika ojca zaginionego... między Wisłą i Uralem. Docencie drogi... jak Europa szeroka... wszędzie to szukanie ojca, te tysiące żołnierzy w grobach zbiorowych, wywlekanych ze zgnilizny w imię godnego pochowku... ta dolina wypełniona po brzegi popiołem judejskim. <br>Przerwał, czy też skończył, i patrzył na Hansa ni to z litością
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego