kant cegły glinę z ręki. - Kozłowski pierwszy tu się ratował.<br>- Kozłowski, hę - dziwił się radca. - A dlaczego przyszliście tu, Kozłowski?<br>- Bo zostałem, proszę pana radcy, z dozorstwa wyrzucony. Byłem dozorcą na Trzeciego Maja. Gospodarz powiedział, żebym sobie poszedł, więc co, myślę, mam iść do Wesołego Miasteczka? To już lepiej za rogatki.<br>- I pan się przeniósł.<br>- Pewnie. Spokojnie tu, bez ścisku. "Arkę" sobie zrobiłem. Bez rok trzymałem się w ziemi, dopokąd nie dało się wyleźć do domku.<br>- Patrzcie, ja na domek nie mogę sobie pozwolić... Jak to zrobiliście? Z czego?<br>- A z czerepów, panie radco. Na cegłę nie miałem, to chodziłem do