Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Rzeczpospolita
Nr: 12.02
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
pracownik sztabu.
Przy okienkach kilku kas tłoczą się pasażerowie. Są pełni podziwu dla sympatyków Juszczenki. Nie przeszkadza im widok rozłożonych karimat i koców. - Gdyby nie kiepskie zdrowie, zostałbym tutaj. Ale lata już nie te - ubolewa starszy pan, kupujący bilet w kasie dla weteranów drugiej wojny światowej.
- Gdzie zostawić orzechy? - pyta rolnik z Winnicy, trzymający w rękach pokaźną torbę. Zwolennicy Juszczenki, machają ręką w kierunku poczekali dla matek z dziećmi. Po chwili przychodzi dziewczyna z talerzem naleśników z serem. Znikają w oka mgnieniu.
Przy drzwiach do sztabu Juszczenki zorganizowano punkt medyczny. Lekarz Ołena Basowa przekłada leki do wielkich reklamówek. - Część musimy zawieźć
pracownik sztabu.<br>Przy okienkach kilku kas tłoczą się pasażerowie. Są pełni podziwu dla sympatyków &lt;name type="person"&gt;Juszczenki&lt;/&gt;. Nie przeszkadza im widok rozłożonych karimat i koców. - Gdyby nie kiepskie zdrowie, zostałbym tutaj. Ale lata już nie te - ubolewa starszy pan, kupujący bilet w kasie dla weteranów drugiej wojny światowej.<br>- Gdzie zostawić orzechy? - pyta rolnik z &lt;name type="place"&gt;Winnicy&lt;/&gt;, trzymający w rękach pokaźną torbę. Zwolennicy &lt;name type="person"&gt;Juszczenki&lt;/&gt;, machają ręką w kierunku poczekali dla matek z dziećmi. Po chwili przychodzi dziewczyna z talerzem naleśników z serem. Znikają w oka mgnieniu.<br>Przy drzwiach do sztabu &lt;name type="person"&gt;Juszczenki&lt;/&gt; zorganizowano punkt medyczny. Lekarz &lt;name type="person"&gt;Ołena Basowa&lt;/&gt; przekłada leki do wielkich reklamówek. - Część musimy zawieźć
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego