Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
w tyle.
- Normalne - powiedział głośno. - Po
prostu normalne.
- Odbiło ci? - usłyszał za plecami głos
Łysego. - Chłopaki, kocham niedzielę, skoro nawet
Kulesza zgłupiał i gada do siebie.
- Nie zgłupiał - wpadł Łysemu w słowa
Rylec - on się zakochał w jednej ta... - urwał,
bo Adam odwrócił się gwałtownie, omal nie strącając
doniczki z rosochatym badylem.
- Skąd wiesz? - spytał dziwnym głosem, piskliwym
jakby i spłoszonym.
- No i powiedział - wycedził
przez zęby Pinokio. - Brawo, Rylec, moje uznanie dla szanownej
mózgownicy. Zmusiła niemowę do zwierzeń...
Nie dokończył, bo od okna dobiegł ich śmiech. Już
normalny, jakby ulgi. Oszalał, dając się tak złapać.
Nikt przecież nie widział, nikt
w tyle.<br>- Normalne - powiedział głośno. - Po <br>prostu normalne.<br>- Odbiło ci? - usłyszał za plecami głos <br>Łysego. - Chłopaki, kocham niedzielę, skoro nawet <br>Kulesza zgłupiał i gada do siebie.<br>- Nie zgłupiał - wpadł Łysemu w słowa <br>Rylec - on się zakochał w jednej ta... - urwał, <br>bo Adam odwrócił się gwałtownie, omal nie strącając <br>doniczki z rosochatym badylem.<br>- Skąd wiesz? - spytał dziwnym głosem, piskliwym <br>jakby i spłoszonym.<br> - No i powiedział - wycedził <br>przez zęby Pinokio. - Brawo, Rylec, moje uznanie dla szanownej <br>mózgownicy. Zmusiła niemowę do zwierzeń...<br>Nie dokończył, bo od okna dobiegł ich śmiech. Już <br>normalny, jakby ulgi. Oszalał, dając się tak złapać. <br>Nikt przecież nie widział, nikt
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego