Swoją, mniej więcej raz na tysiąc pięćdziesiąt lat nawiedza groźny w skutkach kataklizm, który "potopem" nazywać postanowiłem, aczkolwiek nie chodzi tu wcale o nagłe wylanie wód spowodowane obfitymi opadami deszczu, takimi jak ulewa opisana na jedenastej tabliczce z biblioteki w Niniwie oraz w siódmym rozdziale pierwszej księgi mojżeszowej, trwająca ponoć równo czterdzieści dni i czterdzieści nocy. Nazywając kataklizm "potopem", pragnę oddać ten sens owego słowa, jaki posiada, gdy używa się go jako przenośni, a więc gdy dużą liczbę lub ilość oznacza. Zdecydowałem się na "potop", choć pierwotnie "plaga" wydawało mi się określeniem właściwszym, gdyż do trzech kataklizmów zaliczam i najazd szwedzki