Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
ramionami), szept usłyszałem "to niemożliwe, żeby nie miał lodówki", zrozumiałem więc, że ludzie ci dotychczas nie bywali u Tęgopytka, zbyt wyraźne było ich zdziwienie, zdziwienie na pograniczu zmieszania, opanowali się jednak; kiedy podszedłem do stołu, oboje powiedli wzrokiem po moim ubraniu skrojonym tak samo jak i ich, według ostatniej mody, równocześnie się uśmiechnęli, jak przystało na ludzi wyrobionych towarzysko, i w tym właśnie momencie z trzaskiem otworzyło się okno, zgasła jarzeniówka, ołowiowe światło zalało martwą falą pokój, zady blondyn zaczęły róść niepokojąco, twarze ich zaczęły się zmieniać, tak samo Morda powiększył się niesłychanie, usłyszałem szept "jesteśmy na dnie", to nowo przybyły
ramionami), szept usłyszałem "to niemożliwe, żeby nie miał lodówki", zrozumiałem więc, że ludzie ci dotychczas nie bywali u Tęgopytka, zbyt wyraźne było ich zdziwienie, zdziwienie na pograniczu zmieszania, opanowali się jednak; kiedy podszedłem do stołu, oboje powiedli wzrokiem po moim ubraniu skrojonym tak samo jak i ich, według ostatniej mody, równocześnie się uśmiechnęli, jak przystało na ludzi wyrobionych towarzysko, i w tym właśnie momencie z trzaskiem otworzyło się okno, zgasła jarzeniówka, ołowiowe światło zalało martwą falą pokój, zady blondyn zaczęły róść niepokojąco, twarze ich zaczęły się zmieniać, tak samo Morda powiększył się niesłychanie, usłyszałem szept "jesteśmy na dnie", to nowo przybyły
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego