burzą" nazwał Wiesław Szymański. Sądzę, że to nieporozumienie. Oczywista, wpływ Czechowicza był niewątpliwy - na jednych trwały, na innych przelotny. Ale ważnych kręgów poetyckich było więcej, stykały się ze sobą, zachodziły jeden na drugi i rzadko kiedy wykluczały się nawzajem.<br>Bliskie stosunki osobiste z autorem "Dnia jak <orig>codzień</>" nie zawsze były równoznaczne z bezkrytycznym poddaniem się jego wpływowi. Satelitów mu nie brakowało, co nie znaczy, że stał się planetą dla wszystkich. Michalski np. skrystalizował się poetycko, zanim poznał Czechowicza i jego poezję. Piętak zawdzięcza<br><br><page nr=39> mu to i owo, zgoda, tym niemniej szedł od początku własną drogą i, niezależnie od tego, jak jego