się przydatny również podczas pewnej podróży morskiej, rozpoczętej jesienią 60 roku n.e., kiedy św. Paweł pod eskortą legionistów wypłynął z Cezarei w Palestynie do Rzymu (Dzieje Apostolskie 27,1-28,13). Podróż ta upłynęła głównie na zmaganiu się z niepomyślnymi wiatrami, prześladującymi okręt od wyruszenia z Sydonu aż po rozbicie się u wybrzeży Malty.<br>Wiatry - bez nich nie ma żeglugi. W starożytności znajomość kierunków, z jakich wieją w różnych porach roku na określonych akwenach, była szczególnie ważna, używane bowiem wówczas ożaglowanie prostokątne pozwalało na żeglugę jedynie z wiatrem, gdy wiał on od rufy. Jeśli zatem chciało się płynąć, na przykład, z