Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
trochę mniejszy,
niż był dotychczas?

- Istotnie! - zawołał jeden z Antonich. - Pan
Kleks maleje.

- A może mu się popsuła jego powiększająca
pompka? - zauważył Anastazy.

Nie brałem udziału w rozmowie, gdyż byłem bardzo
senny. Położyłem się więc do łóżka
i usnąłem natychmiast.

Śniło mi się, że jestem młotkiem i że pan
Kleks rozbija mną po kolei wszystkie moje guziki. Uderzenia młotka
rozlegały się po całej Akademii i wzmogły się
do tego stopnia, że wreszcie się obudziłem, ale uderzenia
nie ustały. Począłem więc nasłuchiwać. Nie
ulegało wątpliwości, że owo stukanie dolatywało
z parku i że ktoś wali w wejściową bramę.

Obudziłem natychmiast Anastazego, narzuciliśmy
trochę mniejszy, <br>niż był dotychczas?<br><br>- Istotnie! - zawołał jeden z Antonich. - Pan <br>Kleks maleje.<br><br>- A może mu się popsuła jego powiększająca <br>pompka? - zauważył Anastazy.<br><br>Nie brałem udziału w rozmowie, gdyż byłem bardzo <br>senny. Położyłem się więc do łóżka <br>i usnąłem natychmiast.<br><br>Śniło mi się, że jestem młotkiem i że pan <br>Kleks rozbija mną po kolei wszystkie moje guziki. Uderzenia młotka <br>rozlegały się po całej Akademii i wzmogły się <br>do tego stopnia, że wreszcie się obudziłem, ale uderzenia <br>nie ustały. Począłem więc nasłuchiwać. Nie <br>ulegało wątpliwości, że owo stukanie dolatywało <br>z parku i że ktoś wali w wejściową bramę.<br><br>Obudziłem natychmiast Anastazego, narzuciliśmy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego