Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
gustu Rogulskiemu, gdyż ten ciągle filcował go niechętnym spojrzeniem, tak że aż Zygmuntowi zmechacił się wzrok. Wolał nie patrzeć w tamtą stronę.
- A słyszałeś ostatnie ploty? - zapytał zagadkowo Rubin.
- Nie, a co, mają wyburzać Zatorze?
- E, stary, to ty nie wiesz? Tutaj to jak na wsi. Niby miasto, a niusy rozchodzą się błyskawicznie. Podam ci dwie wersje: jedna a la Balcerowicz, druga a la ksiądz Rydzyk. Która pierwsza?
- Dawaj Rydzyka - ospale odpowiedział Zygmunt.
Rubin, oprócz muzycznego zacięcia, miał też przypadłość gawędziarza. Ściemniał koncertowo i na dodatek często w swoje słowa wierzył. Jego ucho, jakby specjalnie do tego stworzone, wychwytywało najbardziej fantastyczne historie
gustu Rogulskiemu, gdyż ten ciągle filcował go niechętnym spojrzeniem, tak że aż Zygmuntowi zmechacił się wzrok. Wolał nie patrzeć w tamtą stronę.<br>- A słyszałeś ostatnie ploty? - zapytał zagadkowo Rubin.<br>- Nie, a co, mają wyburzać Zatorze?<br>- E, stary, to ty nie wiesz? Tutaj to jak na wsi. Niby miasto, a niusy rozchodzą się błyskawicznie. Podam ci dwie wersje: jedna a la Balcerowicz, druga a la ksiądz Rydzyk. Która pierwsza?<br>- Dawaj Rydzyka - ospale odpowiedział Zygmunt.<br>Rubin, oprócz muzycznego zacięcia, miał też przypadłość gawędziarza. Ściemniał koncertowo i na dodatek często w swoje słowa wierzył. Jego ucho, jakby specjalnie do tego stworzone, wychwytywało najbardziej fantastyczne historie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego