towarzyszy życiu mieszkańców Cejlonu, Liberii i Sierra Leone. Partyzanci, którzy od niedawna współrządzą w Georgetown, jeszcze niedawno mścili się na współobywatelach, masowo obcinając im ręce. Ofiarami niewyobrażalnego bestialstwa stały się dziesiątki tysięcy wieśniaków.<br>Wiele wojen trwa, bo praktycznie nie istnieje państwo centralne. W poszczególnych regionach rządy przejmują watażkowie, których władza rozciąga się na wielkie obszary w Birmie, Afganistanie, Somalii, Angoli. Żyją oni w swoistych "niszach" polityczno-ekonomicznych. Zwalisty angolański lider opozycji Jonas Savimbi nie boi się Luandy, bo to on kontroluje złoża diamentów, co daje mu środki niezbędne do prowadzenia kosztownej wojny. To, co robi Savimbi, jest czystą prywatą, ale watażka