Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 6
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
jego dłoni - uśmiecha się Marianna. - To działało jak magia. Kiedy już znaleźliśmy się w domu, kochaliśmy się tak, jakby za chwilę miał się skończyć cały świat. Od tamtej pory wciąż szukamy nawzajem naszych ciał. Myślę, że wtedy, w samolocie, zobaczyliśmy się na nowo w innym świetle.
Łukasz jest jeszcze bardziej rozentuzjazmowany: - To nas postawiło na nogi - mówi. - Teraz oboje staramy się o licencje spadochroniarskie. Skok, powietrzna wolność, a potem najwspanialszy pod słońcem seks. Jesteśmy w sobie zakochani jak licealiści, dzielimy się miłością i strachem przed skokiem. I dobrze radzę każdemu, kto uważa, że jego związek jest na krawędzi - zanim zdecydujecie się
jego dłoni - uśmiecha się Marianna. - To działało jak magia. Kiedy już znaleźliśmy się w domu, kochaliśmy się tak, jakby za chwilę miał się skończyć cały świat. Od tamtej pory wciąż szukamy nawzajem naszych ciał. Myślę, że wtedy, w samolocie, zobaczyliśmy się na nowo w innym świetle.<br>Łukasz jest jeszcze bardziej rozentuzjazmowany: - To nas postawiło na nogi - mówi. - Teraz oboje staramy się o licencje spadochroniarskie. Skok, powietrzna wolność, a potem najwspanialszy pod słońcem seks. Jesteśmy w sobie zakochani jak licealiści, dzielimy się miłością i strachem przed skokiem. I dobrze radzę każdemu, kto uważa, że jego związek jest na krawędzi - zanim zdecydujecie się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego