filozofie, sztuki, władze i gastronomie, które osiągały już całe szeregi swych syzyfowych szczytów, i [nie negując korelacji i związków przyczynowych, jakie istnieją między nimi i <hi rend="spaced">nauką</>] prof. Mmaa podkreśliłby, iż nauka nie jest ich dalszym ciągiem, nie jest i c h Postępem, że posiada swój własny rozwój, dążenie do doskonałości, rozkwit i, prawdopodobnie, przekwitanie. Że jest możliwe, iż nauka ustąpi miejsca jakiejś nowej TERMITOMANII, jakiemuś nowemu ,,rodzajowi aktywności" [np. aktywności społecznej, dlaczegóż by nie?], która ,,umieszczając się ponad wszystkie inne, będzie je wykorzystywać i sublimować".<br> To ostatnie twierdzenie o możliwościach zdetronizowania nauki bardzo byłoby trudno wykrztusić profesorowi Mmaa, ponieważ prof. Mmaa