świadectwo osiągnięć", napisałbym jej z tuzin. - I jakbym wtedy wyglądał, odkrywszy, co właśnie odkryłem - w znacznie większym wymiarze? Jak oszukany zalotnik. Okpiony, ośmieszony, i to we własnych oczach.<br>Być może więc ów dystans, na jaki mnie trzymała - owa alpejska zima, która w niej nie mijała, powstrzymująca surowo przed wzrostem i rozkwitem, a niepoprawne pędy ścinająca w zarodku - być może więc ów sposób postępowania ze mną, który poczytywałem za wyraz wyniosłości, stanowił przejaw fair play? Może to wszystko płynęło nie z dumy, lecz - z uczciwości? - Wiedząc o swojej sile, nie chciała z niej robić użytku, manipulując emocją. A gdy już tak się