zdumiony Kowalik.<br>- Mam tu małą asygnatkę - powiedział doktor Latkowski.<br>Podporucznik Hromadko wziął asygnatę, otwarł drzwi i podszedł do pani Simonow, po chwili wrócił ze szklankami.<br>- Woda na herbatę się gotuje, a towar zaraz przywiozą - wyjaśnił, zamykając drzwi.<br>Tacę ze szklankami postawił na stole przed doktorem Latkowskim, który z niebywałą dokładnością rozlał po jakieś siedemdziesiąt gramów, nie roniąc nawet kropli.<br>- Napijmy się - powiedział i opróżnił szklankę jednym szybkim łykiem, nie skrzywiwszy się nawet.<br>- No, doktorze... - powtórzył z podziwem podporucznik Kowalik.<br>- Ja nigdy wcześniej nie piłem - mówił powoli doktor Latkowski - ale w tym wojsku to jest coś takiego, że się, kurwa, nie da